Strony

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 2


Zanim zaczniesz czytać - kliknij tu (klik) i przeczytaj bardzo ważną rzecz. x

*Riker P.O.V

Vanessa nie odzywała się do nas odkąd wywaliłem ją z domu. Wiem, że jest jest przykro. Sam czuje się z tym okropnie, ale ona serio przesadziła. Rozumiem, że można się czasem wstydzić rodziny, ale przy mnie zaczęła ją wyzywać i naskoczyła jeszcze nawet na mnie. Poznaliśmy bliżej Laurę, bo przez jakiś czas musiała nocować u nas. Okazała się świetną dziewczyną. Nie to, że mi się podoba czy coś. Po prostu mimo swojego zawodu jest w sumie życzliwą i tryskającą szczęściem dziewczyną. Myślę, że każdy z nas ją polubił. Żeby odciągnąć ją od jej 'pracy' ciągle wymyślaliśmy jakieś głupie wymówki dla Rylanda, żeby nie musiała tam iść i mogła zostać z nami jednocześnie dalej otrzymując swoją wypłatę. Co było dobre, ponieważ już mniej wykonywała swój zawód, a jeśli już musiała iść do pracy to byliśmy w klubie i Ross miał ją na oku. Wydaję mi się, że między nimi coś się dzieje. Och, na pewno się coś dzieje idioto! Twój brat nie ruchał od kilku tygodni. - mówiła mi podświadomość. Wracając do Vanessy jest mi z tym okropnie, że nie mam z nią już od dawna kontaktu, lecz wiem, że mam racje i nie zrobię pierwszego kroku. Nie wiem i nie rozumiem jak można traktować tak kogoś bliskiego. Jednak mimo mojego stanu myślenia w praktyce było inaczej. Czułem się okropnie, sam zacząłem mniej jeść, nie wychodziłem z pokoju i z nikim nie gadałem, dopóki pewnego wieczora przyszła do nas Laura, ale najpierw gadała ze mną. Podniosła mnie lekko na duchu i tego samego wieczoru jeszcze zszedłem do nich na dół. Obejrzeliśmy kilka filmów i brunetka miała rację, że w towarzystwie będę się lepiej czuł. Następnego ranka obudziłem się w południe i poszedłem zjeść, po czym się ogarnąłem, bo mieliśmy próbę zespołu. Zagraliśmy kilka piosenek. Ross powiedział nam, że idzie się spotkać dzisiaj z Laurą, na co ja i Rydel spojrzeliśmy na siebie z szerokimi uśmiechami. Nie znam jej doskonale, ale wiem, że jest dobrą osobę i nie chce skrzywdzić mojego młodszego brata. No i na dodatek traktuje nas jak normalnych ludzi, a nie tak jak większość traktowała by nas jak jakąś królowe angielską. Chociaż to jak Ross opowiedział mi o tym jak ją poznał byłem w szoku, bo tak naprawdę nas kompletnie nie znała, więc zaczynaliśmy kompletnie od zera. Dobra może jesteśmy bardzo znani, ale to nie znaczy, że mają wariować za każdym razem. Czasem jest to uciążliwe. Około dziewiętnastej już wszyscy byliśmy w klubie i czekaliśmy na małą brunetkę. Miała dzisiaj wolne i uwielbiała się spóźniać, więc razem z Rossem usiadłem na trochę w loży vipów. Jeden z DJ zastępujących Rylanda chciał popisać się przed nami włączając remix naszej piosenki, który stworzył sam Ryland. Nasz młodszy brat lubił remiksować nasze piosenki, a my zawsze chętnie słuchaliśmy jego przeróbek. Raz nam z jedną pomógł i wyszła lepiej niż oryginał. Po chwili zobaczyłem Laurę, która przeciskała się przez ludzi, którzy się ob siebie ocierali. Jednak nie była sama. Zobaczyłem za nią jej siostrę i nie patrząc już na nic wstałem i poszedłem w drugą stronę. Wiem, że poszła za mną, czuje to.

*Laura P.O.V

Mimo to jak traktuje mnie moja siostra, nie mogę pozwolić jej tak zostawić jej przyjaciół. Wpadłam na nią przypadkowo, ale to cieszę się, że mimo krótkiej wymiany zdań zgodziła się z moim zdaniem. Upiłam łyka ze swojej lampki. Dzisiaj zaczynam od wina. Chce się trochę rozluźnić. Zaczęłam rozmyślać o Rylandzie. No tak nie widziałam go od ponad trzech tygodni, nic mi nawet nie powiedział, że gdzieś jedzie.
- Wiecie co jest z Rylandem? - zapytałam i popatrzyłam na Rydel, która chyba nie wiedziała co mi odpowiedzieć i zaczęła ciągnąć Ellingtona do tańca. Westchnęłam i przesiadłam się na kanapę obok Rossa.
- Ty też będziesz unikał odpowiedzi? - oparłam się i popatrzyłam na blondyna.
- Teraz mnie już nie unikasz jak coś chcesz? - spojrzał na mnie i cicho parsknął pod nosem.
- Nie unikam cie. - może unikam, ale mam powód. Dodałam sobie cicho w myślach.
- No tak, wcale mnie nie unikasz, dobra idę. - wstał i gdy miał już zamiar odejść, i zanim się sama zorientowałam, że wypowiadam te słowa na głos było już za późno.
- Znaleźć sobie nową ofiarę?
- Jeżeli uważasz, że byłaś moją jedną z wielu 'ofiar'. To bardzo się mylisz, jeszcze nigdy tak nie biegałem za dziewczyną, żeby chciała się ze mną umówić. To już kilka głupich tygodni, a ty dalej nic. Tylko mnie ignorujesz. Wolę już odmowę, a nie brak odpowiedzi. Zresztą chciałem iść tylko do toalety.
Czułam się głupio. Może miał racje. Cały czas wypytywał mnie co robię wieczorem, lub następnego dnia, ale szybko albo zmieniałam temat albo szłam do Rydel z jakimś 'niby' ważnym pytaniem. Po jakimś czasie wrócił Ross razem z Rikerem. Za nimi szła moja przyjaciółka. Od bardzo dawna jej nie widziałam, bo wyjechała z rodziną na 'urlop'. Alexa zawsze działała szybko z chłopakami i już przez telefon się dowiedziałam, że jest z Rocky'm. W sumie bardzo dobrze się dogadywali, niby są inni charakterem, ale fizycznie są bardzo podobnie. o oboje zachowują się jak dwie istoty z innej planety. Gdy Riker podszedł po chwili i dał mi buziaka w policzek, widziałam jak dla Rossa zaciskają się pięści i odchodzi w stronę baru. Riker spojrzał się na mnie pytająco, ale tylko się uśmiechnęłam. Szłam w stronę młodszego blondyna, bo jednak muszę go przeprosić. Posądziłam go o coś, a on się cholernie starał. Po drodze ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do tyłu. Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Rylanda. Skoczyłam mu w ramiona, a on szepnął mi coś na ucho. Puścił piosenkę, która zawsze zapowiadała nam niespodzianki taneczne dla klientów. Po minucie odbyło się odliczanie przez mikrofon od 5 w dół. Oprócz obsługi nikt nie wiedział o co chodzi, za to ja stanęłam na środku parkietu i po chwili dołączyła do mnie Alexa i Roxy. Zaczęłyśmy poruszać się w rytm muzyki jednym krokiem tanecznym, co było trochę trudne w obcasach, ale był przy tym niesamowity efekt i dobrze to wyglądało. Dołączało do nas coraz więcej osób, a nasz układ taneczny był całkiem prosty dla osób, które miały kiedykolwiek coś związanego z jakimś przynajmniej jednym zajęciem tanecznym. Pod koniec dwuminutowego układu każdy zaczął podskakiwać do góry. Przemknęłam się nie zauważona w stronę Rossa, który właśnie siedział nad nowo otwartym piwem. Zabrałam mu je z ręki, a blondyn spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Napiłam się, a on przewrócił oczami i gdy już chciał zejść szybko odstawiłam piwo na blat i wpiłam mu się w usta. Zarzuciłam mu ręce na plecy i powiedziałam ciche 'przepraszam', a on w odpowiedzi położył swoje ręce na moje biodra. Wiedziałam, że to znaczy, że między nami jest w porządku. Podszedł do nas zachwycony Ryland, który zaczął komentować z zachwyceniem nasz taneczny układ. Chwalił mnie, że wymyślam coraz lepsze choreografie. Stałam oparta plecami pomiędzy nogami Rossa, który miał swoje ręce objęte na około mojego brzucha. We trójkę poszliśmy do całej reszty i bawiliśmy się coraz lepiej. Lało się dużo alkoholu, ale żadne z nas nie obchodziło to zbytnio. Oczywiście Ryland po jakimś czasie mówił, żebyśmy się ograniczyli, bo jutro zespół ma koncert. Opamiętaliśmy się dopiero około 3 w nocy, kiedy koledzy Rylanda wsadzali nas w taksówki. Myślę, że jeśli ktoś by nas zobaczył uznałby, że jesteśmy jak zaawansowani alkoholicy. Wczoraj w nocy było super, bawiliśmy się świetnie nie myśląc o niczym, o żadnych problemach, o żadnych zmartwieniach, o niczym. Właśnie o niczym i dlatego jak rano wstałam i gwałtowanie się podniosłam czułam jakby ktoś przywalił mi czymś w głowę. Od razu z powrotem upadłam na łóżko. No cóż, tak jakby. Bo poczułam coś twardego pod plecami, co okazało się to ręką blondyna. Uśmiechnęłam się i od razu przełożyłam przez niego nogę, aby siedzieć na nim w rozkroku. Pochyliłam się i musnęłam swoimi ustami jego. Otworzył leniwie oczy i położył mi ręce na biodrach. Leżeliśmy cicho, było słychać tylko nasze oddechy. Była to przyjemna cisza, ani mi, ani jemu nie przeszkadzała.
- Nie chcę być twoją zabawką na jedną noc.
- Tak w sumie to już ranek. - rzuciłam, bo chciałam rozluźnić trochę atmosferę, ale zadziałało to w inną stronę niż chciałam. Chłopak westchnął i chciał już wstać, kiedy przełożyłam przez niego nogę uniemożliwiając mu to.
- Muszę wstać, nie długo mam próbę. - powiedział do mnie unikając mojego wzroku, a ja poczułam ucisk w środku.
- Nie traktuje cie jako chłopaka na kilka nocy. Jeśli bym traktowała nie leżałabym tutaj teraz z tobą tylko była już u siebie w domu. - powiedziałam czując się trochę lepiej. - Nawet jeśli chciałabym się od ciebie odsunąć to nie dam rady, przyciągasz mnie jak magnez.
Popatrzyłam prosto w oczy blondyna, który się na mnie patrzył. Uśmiechnął się i przycisnął mnie do siebie. Leżeliśmy jeszcze jakieś pół godziny, a na dół zeszliśmy dopiero gdy słyszeliśmy już większość głosów, które można było pewnie usłyszeć w domu sąsiada.
- O 6:00 pm macie być w klubie, koncert zaczyna się o 7:30 pm. Nie chcę spóźnień, zbyt dobrze prowadzę klub, żeby była jeszcze jakieś opóźnienia. Gracie do 9:30 pm.
- Sądzisz, że w takim stanie to nam się uda?
- Ma się wam udać. Do cholery wczoraj was ostrzegałem, nie odwołam koncertu, bo bilety poszły szybko i będzie wiele skarg, a na mój klub jeżeli mają wpływać jakieś skargi to jedynie na temat głośnej muzyki.
Wszyscy głośno jęknęli i rozeszli się po domu. W kuchni zostałam ja z blondynem. Jestem strasznie zmęczona, ale i zadowolona z wczorajszej nocy. Od dawna się nie bawiłam tak dobrze i nigdy jeszcze nie bawiłam się z taką ilością przyjaciół. Nie oszukujmy się, zawsze miałam tylko Alexę. 
- Będziesz dzisiaj? - złapał mnie za rękę i przysunął do siebie. Kiwnęłam głową na tak, na co on się uśmiechnął. Jest taki uroczy, że mogłabym go ciągle głaskać po tej głowie. Taaak, to wcale nie dziwne. - Powiem dla ochroniarza twoje dane i będziesz mogła wejść do nas, ok?
- Jasne. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Rzuciłam ciche pa i poszłam do swojego mieszkania. Nałożyłam białą sukienkę opinającą się na ciele, na to czarną skórzaną kurtkę i żeby nie wyglądać zbyt elegancko narzuciłam na nogi białe conversy. Pofalowałam sobie lekko końcówki włosów i zadzwonił dzwonek. Podbiegłam do drzwi i zobaczyłam blondynkę, która szeroko się do mnie uśmiechała, była ubrana w sukienkę w paski, a na to czarną skórzaną kurtkę. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, że także ma nałożone conversy, jednak jej były za kostkę i były czarne. Rzuciłam szybkie 'poczekaj chwilę' i ruszyłam pędem do łazienki, żeby szybko dokończyć swój makijaż. Po zamknięciu drzwi do mojego mieszkania zbiegłyśmy na dół wprost do taksówki, która czekała na nas już od ośmiu minut. Kierowca jednak nie wydawał się zdenerwowany uśmiechnął się lekko i spytał dokąd jechać. Po niecałych pięciu minutach byłyśmy już na miejscu. Ochroniarz sprawiał kilka problemów, bo na początku nie chciał sprawdzić listy na której byli zapisani vipi, którzy mogą wejść szybciej. Ale gdy już sprawdził i okazało się, że obie jesteśmy na tej liście zaczął nas bardzo przepraszać. Nie szłyśmy za kulisy, chciałyśmy stać w pierwszym rzędzie więc od razu udałyśmy się na miejsca. Nagle zgasło światło. Wystraszyłyśmy się, ale po chwili można było zobaczyć na scenie Ratliffa, który siada za perkusję i zaczyna wystukiwać piosenkę 'Loud' na perkusji. Tak jeśli chodzi o ich zespół to się trochę podszkoliłam. Potem pojawiła się Rydel i gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się, ale szybko spuściła wzrok by widzieć klawisze. Grali już jakieś czterdzieści pięć minut, a zespół dalej szalał na scenie. Byłam pod wrażeniem, bo pod maskami ich wielkich uśmiechów widziałam te zmęczenie po wczorajszej i dzisiejszej nie przespanej nocy. Po jakimś czasie zaczęli grać piosnkę 'If I can't be with you'. Od czasu gdy ich poznałam byłam na ich kilku próbach czy też zaczęłam ich słuchać na youtube. Byli całkiem nieźli, nie dziwię się, że robią taką sławę. Wracając do piosenki była moją ulubioną. Była bardzo urocza i wiem, że napisał ją Ratliff dla swojej dziewczyny. Ross cały czas na mnie zerkał, a ja jak jakaś głupia szczerzyłam się do niego i najgłośniej ze wszystkich krzyczałam jego imię. Ja i Alexa cały czas tańczyłyśmy pod sceną nie raz spotykając się z wzrokiem Rylanda który się do nas uśmiechał. W pewnym momencie gdy grali piosnkę 'Heart Made Up On You' nawet do nas przyszedł i skakał z nami. Koncert powoli się kończył, ale miało się odbyć jeszcze spotkanie z fanami.
- Ja już będę się zbierać, ale koncert był świetny. - dałam dla blondyna buziaka w policzek. On mnie złapał za dłoń i pociągnął z powrotem do siebie, gdy chciałam odejść. Zaśmiałam się i zobaczyłam wzrok kilku fanek na sobie. Spróbowałam je zignorować i nawet mi się to udawało.
- Poczekaj jeszcze chwile.. Porobimy te zdjęcia i sam cie odwiozę.
- Ale ja mam dzisiaj zmianę w klubie, nawet nie wiem w czym dzisiaj będę się specjalizować. No ale daleko od was nie odejdę. - zaśmiałam się i odeszłam.

*Ross P.O.V

Gdy spotkanie z fanami się skończyło poszliśmy wszyscy do baru na kilka drinków. Szukaliśmy Laury, ale nie mogliśmy jej znaleźć. W tedy Alexa poszła porozmawiać z Rylandem. Nie jestem pewien co się działo, bo w pewnym momencie Alexa miała bitewną pozę i lekko walnęła mojego młodszego brata po głowie, po czym się odwróciła do niego tyłem i szła w naszą stronę. Ryland pobiegł za nią i zatrzymał się przy nas i wściekłej Alexie, która tupała nogą. To chyba ją uspokaja, albo i nie, bo ciągle jest wściekła.
- Możemy pogadać w 4 oczy? 
- Nie będę z tobą rozmawiać. My już nie mamy o czym rozmawiać Ryland. - spiorunowała go wzrokiem, a ja chciałem się zaśmiać, bo to śmiesznie wyglądało. - Ja ją stamtąd zaraz wyciągnę i tyle z jej zmiany będzie.
- Zrozum, że nie mogę jej od tak usunąć z listy. Jest najlepsza i faceci chcą ją oglądać, stracę klientów bez niej.
W pewnym momencie Alexa spojrzała na mnie i spoważniała jeszcze bardziej. Już wiem o co chodzi. Przygryzła wargę i odwróciła się z powrotem do Rylanda.
- Ale przez to co zrobiłeś możesz stracić kogoś ważniejszego od klientów. Ja mu nie powiem gdzie ona jest, ale obiecuje, że dowie się gdzie jest i pomimo jej sprzeciwu co tam robi, więc będzie lepiej..
Wiedziałem, że chodzi o mnie i nie mogłem się powstrzymać, bo wiem gdzie ona jest. Popchnąłem go tak, że poleciał na bar. Byłem wściekły, nie po to razem z moim rodzeństwem staraliśmy się ją od tego odsunąć żeby mój młodszy brat potem odstawił taki cyrk.
- Och, proszę. Obrońca od siedmiu boleści się znalazł, przestań Ross każdy wie za co ją lubisz.
- Nie pierdol mi tu o tym niby jak dobrze mnie znasz, bo to ciebie w domu nigdy niema, a jak już jesteś to ze sobą nie gadamy. Gdzie dokładnie ona jest?
- Na scenie w swoim żywiole. Jesteś głupi jeżeli myślisz, że ona z tym skończy.
- Kolego chciałabym ci przypomnieć, że ona nie chciała tam iść. Groziłeś jej, że ją zwolnisz, to coś ty sobie myślał?! - wtrąciła się Alexa.
Moje nerwy puściły i podszedłem do brata, aby uderzyć go w twarz. Odszedłem i poszedłem w stronę prywatnej strefy w której odbywał się striptiz. Będę wchodzić do każdej sali i tyle. Wszedłem do pierwszego pokoju, ale nikogo tam nie zastałem. Wszedłem do następnego i zobaczyłem na scenie Laurę, która była tylko w bieliźnie i bluzce. Miała pełną sale w której siedzieli sami mężczyźni. A ja poczułem jak mój żołądek się zaciska i chcę pobić każdego z tutaj obecnych, bo widzieli więcej niż powinni.
- Przepraszam, pan nie może tu być. Proszę jak najszybciej opuścić tą część budynku i udać się do klubu. W przypadku gdy nie będzie pan chciał słuchać, muszę wezwać ochronę.
- Mogę być gdziekolwiek chce, bo to klub mojego brata, więc masz jakiś jeszcze problem z moją obecnością? - powiedziałem nawet na nią nie patrząc, na co powiedziała ciche 'przepraszam, w takim razie życzę miłej zabawy'. Tak zabawa będzie przednia. Wszedłem do sali i zwróciłem tym uwagę Laury. Popatrzyła na mnie z grymasem na twarzy, ale szybko się ogarnęła i zaczęła kontynuować swój występ. Kiwnęła głową do mnie żebym usiadł na krześle, ale jakoś nie za bardzo mnie to interesowało. Po nie całej minucie koło mnie pojawił się Ryland, który wszedł do pokoju i od razu udał się na scenę.
- Nie mam dobrych wieści. Występ jest odwołany. Możecie zajść do innych pokoi, ale Babi* nie daje już żadnych pokazów. - zszedł ze sceny i przeszedł obojętnie koło mnie szepcząc "To jest po to, żebym miał brata." Laura okryła się ubraniami i usiadła na początku sceny i pokazała żebym wszedł i usiadł koło niej.
- Przepraszam, ja nie wiedziałam, że on postawi mnie na scenę..
- Wiem, wszystko wiem. - zaśmiałem się lekko i pocałowałem ją w czoło.
- Tak w ogóle co mu się stało? Miał ślady krwi koło nosa, chyba - powiedziała lekko przerażona dziewczyna. Nerwowo podrapałem się po głowie.
- No bo jak Alexa dowiedziała się gdzie jesteś to przybiegła do nas...
- Przejdź do puenty. - poganiała moją historię, a ja się zacząłem trochę bać.
- Przywaliłem mu jak powiedział coś nie fajnego..
- Powiedz, że żartujesz.. - pokiwałem przecząco głową, na co ona złapała się za głowę. - Przecież on mnie wywali z roboty!
- Nie wywali, a jak wywali to będziesz mieszkać u mnie w domu. Zrobię ci pokój, a jego rzeczy wywalę.
Mimo widocznego na jej twarzy strachu zaśmiała się, a ja czułem się już lepiej, ponieważ ona czuła się lepiej.

*Narrator

Brunetka szła przez klub kiedy wpadła na kogoś. Spojrzała w górę i zobaczyła Camerona. Odsunęła się od niego cofając się do tyłu, ale znowu na kogoś wpadła. Lekko speszona odwróciła się i zobaczyła Rossa, któremu naprężały się wszystkie mięśnie. Ross zobaczył w jego oczach to czego ostatnio z pewnością nie widział. Zobaczył spokój i troskę? Ale o co? Laura złapała blondyna za rękę i pociągnęła go w stronę wyjścia, bez słowa mijając bruneta. Usiadła na najbliższej od klubu ławce i głośno westchnęła.
- To nie mój dzień..
Blondyn popatrzył się na nią. Laura złapała go za rękę i pociągnęła do siebie pokazując, aby usiadł koło niej. Zrobił to i po chwili poczuł głowę brunetki na ramieniu.
Jechali w ciszy. Brunetka czuła, że blondyn jest na nią zły, ale nie wiedziała dlaczego. Podjechali pod dom dziewczyny, chciała dać mu buziaka, ale on się odwrócił.
- Wysiadaj, teraz, już, w tej cholernej chwili.
Tak zrobił, a Laura pociągnęła go za rękę do domu. Ledwo zamknął drzwi do domu, a brunetka od razu rzuciła się na niego z ustami. Całowali się, ale nie trwało to długo, bo blondyn ją od siebie odsunął.
- Nie chce się z tobą całować. - brunetka spojrzała na niego z podniesionymi brwiami, zaśmiał się lekko widząc jej minę. - Znaczy chce, ale nie w tym momencie. To nie jest twój dzień, a ja nie zamierzam tego wykorzystać.
Brunetka dotykając go dłońmi po klatce piersiowej i plecach, obeszła go na około.
- A co jeżeli ja tego chce? Nie wykorzystasz mnie w tedy..
- Laura....
- Ross... - przerwała mu i stanęła przed nim i położyła mu ręce na klatę. - Może pójdziemy po twój samochód? Wjedziemy nim do garażu. Zostaniesz u mnie na noc i tak już późno.
- Nie mam w czym spać, więc to chyba odpada.
- Widziałam cie już w pełnej okazałości, więc spokojnie możesz spać. - Brunetka za gestykulowała śmiesznie dłonią i oboje się zaśmieli.
Wyszli po samochód i wsiedli do niego. Mimo, że nie mieli daleko to Laura włączyła radio. Wjechali, a drzwi od garażu się zamykały. Laura wyłączyła radio, a Ross siedział znieruchomiały. Laura przewróciła oczami. Popatrzył się na nią pytająco.
- Teraz mi powiedz, dlaczego jesteś na mnie zły? - Laura odsunęła fotel do tyłu i patrzyła się na ścianę garażu, który był własnością jej sąsiada, ale zawsze pozwalał parkować tu Alexie.
- Kto powiedział, że jestem? - pstryknął ją palcem w nos, jednak szybko spoważniał. - Ale tak szczerze mówiąc to nie rozumiem twojego zachowania. Wcześniej mnie unikałaś, a teraz nagle od wczoraj zrobiłaś się taka potulna i to wyprowadza mnie z równowagi.
-  To źle, że jestem potulna?
- Źle, że nie jesteś potulna tylko dla mnie. Ale mniejsza z tym, co jest tego powodem? Znudzili ci się klienci tak?
- Słuchaj tu nie chodzi o to, że ja lubię tam pracować..
- To po co tam jesteś? To nie jest miłe widzieć tam ciebie. To boli.
- Nie mogę ci powiedzieć czemu tam pracuje, a pracuje tam od jakiegoś czasu. Pewnie z rok już będzie. Jeszcze na tyle ci nie ufam. Zresztą sam mnie tam poznałeś..
- Wiem, ale żałuje tego, że właśnie tam cie poznałem. Wolałbym w innych okolicznościach.
- Mogę prosić cie o przysługę? - kiwną głową na tak - Porozmawiaj z nim o tym, żeby mnie zatrzymał w pracy.
- Po co? Ja wcale nie chcę żebyś tam pracowała, więc musisz mi podać bardzo dobry argument.
- Zrozum twój brat, znaczy jego kolega jest mi coś winien, a pracując tam, wiem, że to dostanę.
- Nie zamierzam regulować waszych długów, ale za cholerę nie podoba mi się ta praca.
- Wiem, że coś do mnie czujesz. Ale chodzi tu o to, że nawet Joseph mógł cie poprosić o szpiegowanie mnie, a jeżeli poprosił to i tak wiesz za dużo.
- Czekaj, czekaj, czekaj. On mnie o nic nie prosił. Chce ci po prostu pomóc, ale muszę wiedzieć o co chodzi.
- Jesteś pewien, że chcesz się w to bawić?
- Mów mała.
- No więc najpierw było tak, że... **
- Tylko tyle? Co to by było! Myślałem, że będzie gorsza opowieść.
- Nie żartuj, wchodzisz w to czy nie?
- Lubie cie jak jesteś zła. Jesteś w tedy bardziej pociągająca.
- Czyli wchodzisz. - zaśmiała się i wyszła z samochodu.
- Wchodzę, ale z tym, że jak jesteś..
-Tak wiem, że jestem cholernie pociągająca. - zaczęła machać rękami pokazując na swoje ciało. Ross zagryzł wargę i przeczesał ręką po włosach. - A wiesz co jest w tym najlepsze? Pewnie nie wiesz, a ja ci powiem. Najlepsze jest to, że nie ważne jak wyglądam to i tak ode mnie zależy główny głos, czy chce czy nie.
- Dobra, dobra. Powiedz mi tylko jedno.
- Słucham? - Ross pociągnął ją za rękę pod ścianę drzwi w garażu i oparł się na ścianie łokciami. Brunetka stała pomiędzy jego rękoma i uśmiechnęła się zadziornie.
- Co mogę dostać teraz?
- Buziaka i bajkę na dobranoc. - zaśmiała się, na co blondy odpowiedział jej tym samym.
- A tak serio?
- Wiesz czego chce ja, a ja wiem czego chcesz ty. - ugryzła się w wargę i złapała blondyna za pasek od spodni. Złapał ją za pupę i podniósł do góry. W tym samym czasie brunetka otoczyła go swoimi nogi w pasie. 
- Może lepiej chodźmy do pokoju? - brunetka już ledwo ukrywała swoje podniecenie.
Ross postawił ja na ziemi i zdjął z niej spodnie,a majtki przesunął w dół.
- Chyba już nie dam rady tam dojść. Wezmę cię tutaj, za bardzo cie pragnę.
Ugięły się pod nią kolana. Gdyby nie dwa palce blondyna, które były w niej głęboko, osunęła by się na podłogę. Oparła się o drzwi, podczas gdy blondyn zanurzał swoje palce w niej coraz szybciej i mocniej. Laurze było tak dobrze, że po jakimś czasie przestała się kontrolować. Oboje potrzebowali swojej bliskości. 
- Jejku! - złapała swoimi zgrabnymi dłońmi jego blond włosy i przytrzymała się, gdy zabawiał się z nią teraz swoim językiem. Brunetka dopasowała ruchy bioder do jego delikatnych i płytkich pchnięć, które doprowadziły ją do szaleństwa. Laura czuła się tak dobrze, że ten orgazm powaliłby ją na kolana, gdyby Ross jej nie trzymał. Pragnęła go bardziej niż powietrza.
- Nie kończ.. - wyszeptała mu do ucha.
Posadził jej koło drzwi na stole. Zdjął szybko spodnie razem z bielizną. Ross powoli się z niej wysuwał, żeby zaraz wejść w nią gwałtowniej, przygwożdżając ją do drzwi. Laura uderzała rytmicznie palcami o drzwi.
- Boże uwielbiam to.
- No tak, przecież masz taka pracę. - wywrócił oczami.

*Babi - to jej pseudonim, aby klienci nie znali jej prawdziwego imienia
**dowiecie się w dalszej części opowiadania