piątek, 5 lutego 2016

Rozdział 11



Zanim zaczniesz czytać - kliknij tu (klik) i przeczytaj bardzo ważną rzecz. x


*Ross P.O.V

Nasze spotkanie nie miało trwać długo, a jednak siedzimy już na nim dwie godziny i nie zapowiada się, że niedługo się skończy. Jak na razie ustaliliśmy, które piosenki będą na płycie, a które bonusowe. Miałem pomysł na główną piosenkę, ale na razie zastanawiamy się, która jeszcze może się nadać, bo swój pomysł mam jeszcze tylko w głowie i dopiero jutro się spotkamy z głównymi tekściarzami, żeby coś wspólnie wymyślić. Głównym powodem spotkania było wybranie okładki płyty, jednak to minęło nam całkiem szybko i z łatwością wybraliśmy zgodnie te zdjęcie. Trzeba je lekko przerobić, aby był na nim tytuł naszej płyty i logo zespołu, ale mamy od tego specjalnych ludzi, więc tym się nie zamartwiamy. Zostałam nam jeszcze do poruszenia kwestia tego, gdzie jeszcze będziemy podczas trasy. Mamy mieć 84 koncerty. Co do Paryża (Francja), Rzymu (Włochy), Madrytu (Hiszpania) i Buenos Aires (Argentyna) jesteśmy jednogłośni i chcemy tam jechać, a co najważniejsze, że nas tam chcą i będziemy mieli szanse tam pozwiedzać. Myśleliśmy również nad Australią, Belgią, Boliwią, Brazylią, Bułgarią, Chile, Chinami, Czechach, Danii, Finlandią, Grecją, Holandią, Irlandią, Islandią, Jamajką, Japonią, Kanadą, Meksykiem, Niemcami, Nigerią, Norwegią, Nową Zelandią, Peru, Polską, Portugalią, Rosją, Słowacją, Szwecja, Turcja, Ukrainie i Wielkiej Brytanii. Oczywiście te koncerty były by w różnych miastach, więc i tak sądzę, że wybraliśmy dużo państw. Nie wiemy jeszcze w jakiej kolejności były by one, ale mamy już zarysy całego planu, a to już dla nas wiele znaczy. Po trzech i pół godzinach spotkania wszyscy w końcu wychodzimy i ruszamy jednocześnie szybkim krokiem do samochodu. Jednak po drodze widzimy grupki fanów. W duchu przewracam oczami, bo ile można? Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam ich wszystkich i znaczą dla mnie tyle samo co rodzina, jednak czasami jest bardzo ciężko, bo nie mamy nawet chwili w której możemy spokojnie odetchnąć. Patrzymy na siebie jednoznacznie i wsiadamy bez słowa do samochodu. Kierowca ma lekki problem z wyjazdem, jednak po jakimś czasie jedziemy już spokojnie po autostradzie kierując się do domu. Te spotkanie strasznie mnie zamuliło i jedyne czego chce to położyć się teraz do łóżka. Nagle mój telefon świeci, a ja mogę zobaczyć, że dostałem wiadomość. Odblokowuje go i od razu się uśmiecham, widząc sms od Laury " Przyzwyczaiłam się już do spania z tobą i teraz nie dam rady zasnąć sama " Uśmiecham się i odpisuje jej, że z chęcią bym leżał koło niej, ale dopiero co wracam ze spotkania i sam pójdę od razu spać. Myślę nad tym, że powinienem się spotkać z Lukiem, ostatnio strasznie go olewałem, a mając na myśli ostatnio mam na myśli kilka miesięcy. W sumie może to i nie moja wina, bo on pojechał w trasę z One Direction jako support, ale sam fakt, bardzo dawno się do siebie nie odzywaliśmy. Muszę się trochę ogarnąć, napiszę do niego jutro i myślę, że jakoś niedługo się spotkamy we dwójkę.

* Laura P.O.V

Nie wiem czemu napisałam do niego tego smsa, ale gdy odpisał mi, że wraca ze studia i od razu idzie spać poczułam się spokojna, że mnie nie zobaczy. Nie to, że się o to boje, ale wolałabym się spotkać z Niallem w jego niewiedzy. Bo albo byłby bardzo zły, albo zazdrosny co równa się z tym, że byłby zły, więc w sumie cokolwiek. Szłam ciemną ulicą i czułam się trochę niespokojnie, ale kurczę kto by się nie czuł? Skręciłam w lewą uliczkę i już byłam przy jakimś mało znanym pubie, gdzie miał na mnie czekać blondyn. Weszłam do lokalu i powiesiłam na wieszaku swoją kurtkę, sprawdzając kilka razy czy nic nie zostawiłam w kieszeniach. Rozejrzałam się i zobaczyłam odwróconą postać tyłem do mnie w kapturze. Może to on? Podeszłam do niego i popukałam go w ramie, odwrócił się i.. och, mój boże. Mogłam tu nie przychodzić, jak ja się mam mu oprzeć? Myśl o Rossie. Wstał i szczelnie objął mnie ramionami. Usiadłam naprzeciwko niego i chwile siedzieliśmy w ciszy. Nie zacznę nic mówić, to on chciał się spotkać, nie ja. Jednak po chwili odezwał się.
- Jednak przyszłaś. Myślałem, że tego nie zrobisz ze względu na nową zabawkę.
- To nie zabawka, tylko mój chłopak. - przewróciłam na niego oczami.
- Tak, jakkolwiek to nazywasz. Gdybyś się z nim w pewnym sensie nie bawiła nie było by cię tu. Ale jesteś, czyli chcesz mnie.
- Jeżeli zamierzasz tak do mnie mówić, to myślę, że powinnam iść.
- Nie oszukujmy się. Brakuje ci mnie i wiesz, że mnie brakuje ciebie. Co stoi na przeszkodzie?
- Czy ty jesteś głuchy? Mam chłopaka. Rossa. Mówiłam ci to przed chwilą i wcześniej przez telefon. Jeśli to jest to co chciałeś ode mnie to wychodzę.
- Nie udawaj, że myślałaś, że chce czegoś innego. Zawsze lubiłaś moją bezpośredniość, więc przyszłaś tu po to żeby usłyszeć, że cię kocham i chce żebyś była ze mną. Zawsze, dosłownie zawsze było ci dobrze ze mną. On nie da ci tego co ja ci mogę dać.
- Niall zawsze będzie we mnie cząstka, która będzie kochać właśnie ciebie. Ale moja całość już nie należy do ciebie, to nie jest to. Znalazłam kogoś i nie zdradzę go, ani nic w tym stylu. Zresztą on daje mi to czego chce, nie musi dawać mi wszystkiego, ale daje mi siebie. To mi wystarcza.
- Chodźmy do mnie.
- Niall, czy ty mnie słuchasz? Powiedziałam ci, że to koniec naszego rozdziału. Skończyliśmy już to kilka miesięcy temu, przykro mi, ale tak jest.
Niall popatrzył za mnie i jakby nigdy nic chwycił moją dłoń na stole i dał mi szybkiego buziaka w usta. Wiedziałam co to znaczy, ktoś musiał zrobić nam zdjęcie. Jestem w kompletniej dupie. Jednak będę szybsza i sama pojadę do Rossa i powiem mu co się stało. Może nie będzie tak źle? Wstałam i od razu udałam się do miejsca gdzie stoją taksówki. Po półgodzinnej podróży stałam już pod domem Lynchów, nie zamierzam czekać z tym do jutra, wole wyjaśnić to od razu, bo mogę nie dostać potem szansy na głupie wyjaśnienia. Gdy chciałam wejść na ich posiadłość przy bramie zostałam zatrzymana przez ochraniarzy, byli nowi, ale zobaczyłam tam Sam'a, który mnie poznał i od razu przepuścił i powiedział dla reszty ochraniarzy, że ja mogę wchodzić i nie muszą dzwonić do środka czy mogą mnie wpuszczać. Posłałam mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił. Przeszłam przez wielką bramę i już szłam, i możecie mnie wyśmiać, ale konkretnie się boję. Nie wiem jak on zareaguje na to, ale jestem dobrej myśli. Wchodzę bez pukania i kiedy zdejmuję buty słyszę śmiechy pochodzące z salonu. Przechodzę przez próg i zwracam na siebie uwagę Rydel, która radośnie wstaje i od razu rzuca mi się w ramiona. Posyłam jej zdziwione spojrzenie, a ta wzrusza ramionami i okej, dopiero zwracam uwagę na to, że jest już nieźle wstawiona. Przewracam oczami i podchodzę do Rocky'ego i Ellingtona i witam ich całusami w policzek. Siedzę z nimi kilka minut, ale szybko wracam do swojego głównego celu. Idę na pierwsze piętro i kieruję się w stronę mojego ulubionego pomieszczenia w tym domu. Lekko pukam, ale nie słyszę odpowiedzi. Otwieram lekko drzwi i widzę puste łóżko. Jestem lekko zdziwiona, ale wchodzę w głąb pokoju i widzę otwarte drzwi balkonowe. Podchodzę do nich i widzę chłopaka, który eh, co? pali? Podchodzę do niego po cichu i otaczam go swoimi ramionami, na co on przez chwile się chowa w swoich ramionach i patrzy do tyłu kończąc jednak swoim zdziwionym, ale jednak szczerym uśmiechem.
- Kochanie, co tu robisz? Nie mówiłaś, że idziesz spać? - powiedział wyrzucając resztę papierosa i odwracając się w moją stronę, żeby mnie objąć.
- Eh, wejdziemy do środka? Muszę tak jakby z tobą porozmawiać? - mówię i patrzę na niego żeby zobaczyć, że przytakuje głową i pokazuje, żebym szła.
- Okłamałam cię. - mówię, kiedy jesteśmy w środku. Nie widzę zdziwienia u niego na twarzy, co jednocześnie wprawia mnie w szok i zdziwienie.
- Wiem, widziałem zdjęcie. Wiele fanów mi to wysłało w ciągu ostatnich dziesięciu minut. - mówi, a ja jestem zszokowana jego spokojem i nie wiem co powiedzieć, więc patrzę się na jego idealną twarz. - Ale przyszłaś od razu po tej całej sprawie, więc pomyślałem, że jeśli tego nie zrobisz to w tedy będę się czuć źle i chciałem to dopiero w tedy przemyśleć, ale jesteś, więc chcę żebyś mi to wytłumaczyła.
- Po to przyjechałam, nie chciałam czekać i sprawiać, że ludzie będą gadać, a ty dowiesz się w taki sposób. - mówię ściszonym głosem - Spotkałam się z nim, jechałam z nim na spotkanie i pisałam w tedy z tobą. Jednocześnie kiedy byłam pod budynkiem tego klubu napisałam ci, że idę spać. Weszłam tam, bo chciałam się dowiedzieć czego on ode mnie chce. Jednak nie chciał ode mnie nic innego jak.. no wiesz czego. Powiedziałam mu, że tego nie zrobię, bo nie mogłabym zrobić tego ci, bo zależy mi na tobie. Koniec końców i tak twierdził, że on może dać mi dużo więcej niż ty, a kiedy wstałam i stwierdziłam, że dajesz mi tyle, że niczego nie potrzebuje dał mi buziaka, a ja byłam pewna, że ktoś zrobił nam zdjęcia i od razu ruszyłam tutaj, żeby wszystko ci powiedzieć.
- Rozumiem, czyli nie chciałaś tego, tak? - powiedział, a ja od razu przytaknęłam głową na tak. - Okej, uratowało cię to, że od razu przyjechałaś, pewnie jutro nawet nie dałbym ci szansy na jakiekolwiek słowo. Jednak wolałabym żebyś mnie nie okłamywała, cholernie mnie zabolało jak to zobaczyłem.
- Masz moje słowo, nigdy więcej. - przyrzekłam i spojrzałam na niego z obiecującą miną, na co on się szeroko uśmiechnął.
Dosiadłam się do niego na łóżko i wtuliłam się w jego bok. Na co on objął mnie ramieniem z jednej strony. Siedzieliśmy tak chwile w ciszy, kiedy ktoś zapukał w drzwi blondyna i bez zbędnego czekania wszedł sobie do pokoju. Blondyn wysłał piorunujące spojrzenia w stronę gościa, który okazał się Rikerem.
- Sorki, nie wiedziałem, że jesteś. - spojrzał na mnie swoim dziwnym wzrokiem i wiem, że on zobaczył zdjęcie, bo czuje się skrępowany i nie wie co powiedzieć - Chciałem z tobą pogadać w cztery oczy.
- Wiem o zdjęciu, znam całą historię tego zdjęcia, luz.
Riker jakby się trochę rozluźnił, pewnie myślał, że będzie przez to kłótnia i to na jego oczach, ale wyraźnie się uspokoił, co sprawiło, że się uśmiechnęłam, bo to znaczy, że on nie chciał źle i cieszy się, że nie stanie pomiędzy nas.
- Przepraszam, ale gdy to zobaczyłem zostawiłem wszystko, bo nie chciałem żebyś się dowiedział z tt.
Zaśmieliśmy się, bo tak samo ja mówiłam o tym dosłownie kilka minut temu. Blondyn wstał i objął swojego brata w podziękowaniu. Chwilę po tym Riker wyszedł, a Ross zapytał czy zostanę już u niego na noc, a ja potaknęłam głową. Dał mi swoją bluzkę, abym nie spała w tym czym jestem i sam się rozebrał wskakując od razu pod kołdrę. Szybko przebrałam się w łazience i zrobiłam siusiu i wróciłam do swojego chłopaka. Rzeczy po prostu nie mogą być lepsze przy nim. Położyłam się do niego i od razu przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Nie wiem nawet w którym momencie zasnęłam.
Ranek należał do tych szybkich ranków, bo wstałam nie budząc Rossa i od razu się przebrałam, żeby udać się do domu, ponieważ mam rozmowę o pracę w jednym z budynków siłowni, coś typu California Fitness and Yoga center, w którym pracuje Vanni. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, bo nie jestem pewna czy będę miała tą pracę, a nie chce żeby Vanni szalała i mówiła znajomym z pracy o mnie, a potem nie chcę żeby mi współczuła na wieść o tym, że jednak mi się nie udało. Napisałam dla chłopaka malutką karteczkę z napisem "Musiałam wyjść, zdzwonimy się później xo". Miałam już wyjść, ale jednak chciałam zobaczyć jeszcze jego śpiącego i zobaczyłam jak spłaszczony policzek ma i prawie cieknie mu ślina z buzi wprost na poduszkę. Czas się odwdzięczyć za jego zdjęcie ze mną na instagramie. Podeszłam jak najciszej się dało i ukucnęłam przy nim. Zbliżyłam się lekko i zrobiłam najsłodsze zdjęcie jakie się dało. Zablokowałam telefon i dałam mu małego całusa w ucho. Wyszłam z jego pokoju i już schodziłam na dół, kiedy zobaczyłam Rikera w kuchni, uśmiechnęłam się do niego, co lekko odwzajemnił.
- Zobacz za jakieś pięć minut mojego instagrama! - powiedziałam mu, a on zmarszczył brwi, ale przytaknął głową. - Do potem.
W drodze dodałam zdjęcie śpiącego Rossa z opisem " Kiedy twój chłopak śpi i ślini wszystko co napotka na swojej śpiącej drodze #awkward @ross/r5  ". Po jakichś 30 minutach byłam w domu i szybko wlazłam pod prysznic. Załatwiłam wszystko szybko i około godziny  już 12 byłam pod budynkiem i szłam z dygoczącymi nogami, modląc się w duchu, żeby się to udało.

*Ross P.O.V

Wstałem trochę po 12 i rozejrzałem się po całym pokoju, żeby zobaczyć, że nie ma Laury. Pewnie zeszła na dół do reszty. Powalałem się chwile na łóżku, aż w końcu chwyciłem za telefon i sprawdziłem wiadomości, miałem jedną od Andrewa, który powiedział, że spotkanie w sprawie mojej głównej piosenki odbędzie się za dwa dni o godzinie 16 w studiu. Wszedłem na tt i miałem sporo powiadomień. Kliknąłem je tylko po to, żeby zniknęły mi, że są nie przeczytane. Zazwyczaj tak robię. Wyłączam twittera i klikam w miniaturkę instagrama. Przeglądam swoją główną stronę, widzę jak Luke dodał zdjęcie z wakacji, gdzie stoi na jakimś stopniu w wodzie, wiem, że ma kontury sześciopaku, ale nie mogę się powstrzymać i piszę komentarz " o boże, jak ty zmieściłeś ten wielki brzuch w obiektywie aparatu? ". Idę dalej patrząc na zdjęcia i widzę kilka nowych wrzuconych przez jakieś modelki i nagle widzę siebie. Czekaj? Co? Klikam w zdjęcie i widzę, że wstawiła je Laura, czytam opis i śmieje się przez gardło. Piszę od razu komentarz " Czyli wskoczyliśmy na ten 'etap' w związku, gdzie wstawiamy swoje upokarzające zdjęcia? Ok, da się załatwić bae. " Przeglądam jeszcze kilka zdjęć i dostaje powiadomienie. Klikam na powiadomienia i widzę, że Laura odpowiedziała na mój komentarz " Jeśli tak bardzo chcesz się w to bawić, to ok. Mam dużo ciekawych rzeczy do pokazania, BAE. " Przewracam oczami, bo wiem, że nie ma takich zdjęć dużo. Wpadam na świetny pomysł co do następnego zdjęcia i koduje go sobie w głowie, by go nie zapomnieć. Wstaję z łóżka i narzucam na siebie dresy. Zbiegam po schodach na dół i od razu kieruję się do kuchni. Widzę tam stojącą Rydel z Rikerem. Strzelają mi swoimi uśmiechami, a ja odwdzięczam się tym samym. Podchodzę do miejsca gdzie stoją wszystkie napoje i wybieram energetyka. Piję go i dalej czuję na sobie wzrok rodzeństwa.
- Laura w salonie?
- Rano widziałem jak wychodziła z domu. Emm, Ross? O co chodzi z tym zdjęciem? - nerwowo podrapał się po głowie - Znaczy, nie to, że nie cieszę się z waszego szczęścia. Ale te zdjęcie jest dziwne.
- Laura od razu przyjechała mi to wytłumaczyć i rozumiem tą sprawę, wiem, że z boku to dobrze nie wygląda, ale naprawdę jest okej.
- Rozumiemy.  - powiedziała Dells i położyła mi na barku rękę - Po prostu trochę się martwimy. Musisz zrozumieć też nas, wydaję się wszystko okej, nagle jest to zdjęcie i dalej widzimy, że pomiędzy wami okej. Nie to, że coś, ale gdybym ja zobaczyła takie zdjęcie Ella zrobiłabym wielką drakę.
- Dajcie mi już spokój, okej? - powiedziałem już trochę zły, bo kurczę no, ale powiedziałem, że jest okej to jest okej, nie powinno ich już to obchodzić. Od razu udałem się w stronę drzwi i gdy przekraczałem już próg, dostałem powiadomienie z instagrama. Wchodząc po schodach, klikam w miniaturkę instagrama. Widzę nową wiadomość i wchodzę w nią, żeby dowiedzieć się, że Luke mi napisał o tym, że się za mną stęsknił. Odpisuje mu proste " Pedał ", żeby dostać od niego buźkę przewracającą oczami. Jednak zaraz dostaję kolejną wiadomość z zapytaniem kiedy może się w końcu spotkamy. Moja odpowiedź do niego jest łatwa i szybko wystukuję ją na klawiaturze: " Zawsze mam dla ciebie czas kochanie " jednak chwile potem dodaje " Napisz jak wrócisz z wakacji ". Nie mijają dwie minuty kiedy rzucając się na łóżko dostaję odpowiedź zwrotną: " Jestem już w Cali od trzech dni blondynko ". Śmieje się i odpisuje, że dzisiaj w klubie u Rylanda o 21 w naszej loży. Piszę jeszcze do Caluma, żeby spotkać się także z nim. Dostaję odpowiedź od Luka, że przyjdzie razem ze swoją dziewczyną Arz oraz z Ashtonem i Calumem. Uśmiecham się pisząc słowo okej w odpowiedzi i rzucam telefon na łóżko, bo mam zamiar udać się na siłownie.

* Laura P.O.V

Wyszłam z budynku i sądzę, że poszło mi całkiem nieźle. Widzę idącą w moją stronę Vanni i uśmiecham się szeroko idąc szybko w jej stronę. Przytulamy się na powitanie.
- Przyszłam po ciebie, bo wiem, że kończysz już zmianę, a ja jestem super głodna i chcę iść do McDonalda.
- Och, dopiero co spaliłam nasz wypad na zajęciach, a ty znowu chcesz mnie tuczyć. - wydęła dolną wargę.
- Okej, to pójdę sama. - wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę najbliższego McDonald'a.
- O jezu, przestań prosić, przecież z tobą pójdę.
Zaśmiałyśmy się głośno, wiedziałam, że to tak się skończy. Ona nie umie odmówić fast foodów, zbyt je kocha i to nasza wspólna cecha, jesteśmy słabe pod względem jedzenia.
- Hej, czy to nie Ross?
Spojrzałam w stronę którą pokazywała mi Savannah i stwierdziłam, że widzę tam Rossa, który jakby poczuł nasz wzrok na sobie i spojrzał na nas. Uśmiechnął się i szedł w naszą stronę. Przywitał się ze mną szybkim buziakiem w czoło, a Vanni przyjacielsko objął.
- Co tu robią takie fajne dziewczyny jak wy?
- Idą jeść do Maca, bo umierają z głodu. - powiedziałam mu, a on przewrócił oczami.
- Ja nie chciałam iść, ale ona tak narzekała i narzekała, że się zgodziłam.
Blondyn się zaśmiał i stwierdził, że na pewno nie było takiej sytuacji, bo 'on tego nie widzi'.
- Idę dzisiaj do klubu na imprezę z chłopakami, przyjdziecie?
- Myślę, że mogę przyjść, ale z jakimi chłopakami? - powiedziała Vanni.
- 3/4 5 Second of Summer i dziewczyna Luka, no i mój stary kumpel Calum.
- Ja przyjdę, ale pewnie z Maią. Strasznie ją ostatnio olewałam, więc muszę to jakoś naprawić.
Uśmiechnęłam się do Vanni lekko, po czym powiedziałam jej, że powinna wpaść do mnie około 19, więc mogłaby ją wcześniej poznać i przygotowałybyśmy się we trzy i dołączyli do Rossa i jego znajomych. Przytaknęła szczęśliwa głową i stwierdziła, że powinnyśmy iść, bo pewnie pękam z głodu. Zaśmieliśmy się, bo wiem, że ona też marzy już o super wielkich frytkach i mcdouble'u. Gdy byłyśmy już w maku od razu zalała mnie kilkoma pytaniami.
- Kto to jest Maria?
- Maia, nie Maria, o boże. Więc jest to moja dobra koleżanka, w sumie mogę po około 19 latach naszej znajomości powiedzieć nawet przyjaciółka. Pracuje w klubie Rylanda, tylko ona stoi cały czas za barem.
- Jest w naszym wieku?
- Nie do końca, jest z naszego rocznika, ale nie miała jeszcze urodzin.
- Och, rozumiem! Jest bardziej miła czy jest typem takiej prawdziwej suki?
- Nie wierzę, że o to zapytałaś. - śmiałam się, dzięki czemu pare ludzi się na nas spojrzało. - Myślę, że nie jestem typem osoby, która miałaby mieć koleżankę, która uważa się za najlepszą.
- Och, ja jestem najlepsza, a się ze mną zadajesz, więc helloł, ogarnij się. - spojrzałam na nią, jak przewraca oczami i łapie w palce kosmyk swoich włosów, i przepraszam jeśli wybuchnęłam zbyt głośnym śmiechem, ale to było takie świetne. - Dobra było miło, ale chce jeszcze poćwiczyć trochę przed imprezą, więc powinnam się powoli zbierać.
- Masz jeszcze 5 godzin, zdążysz sztywniaro.
- Oj uwierz, nie jestem sztywna, bardziej giętka. - puściła mi oczko, a ja nie wiem co ją dzisiaj wzięło, ale jej dobry humor udzielił się i mi.
Rozdzieliłam się z brunetką i w drodze do domu zadzwoniłam do Mai, która jednocześnie cieszyła się, że dzwonie z taką propozycją, ale krzyczącą na mnie z powodu braku odzewu wcześniej. Stwierdziłam, że zadzwonię jeszcze po Alexę. Zaprosiłam je wszystkie do siebie na godzinę 19, więc będziemy mogły się spokojnie przygotować i zdążyć na imprezę na 21.

niedziela, 27 września 2015

Rozdział 10


Zanim zaczniesz czytać - kliknij tu (klik) i przeczytaj bardzo ważną rzecz. x

*Laura P.O.V

- Daj mi coś powiedzieć, nie rozłączaj się proszę.
- Odebrałam, więc mów zanim się rozmyślę.
- Tęsknię za tobą. - usłyszałam i nie mogłam zrobić nic oprócz przygryzienia środka policzka - Wiem, że zrobiłem źle, ale ponad pół roku to zbyt dużo czasu zmarnowanego bez ciebie, wiesz to.
- Poczekaj. - odwróciłam się w stronę Alexy, żeby ta wyszła, bo czuje, że tym razem mi nie odpuści. Ale ta zamiast wyjść stała i patrzyła na mnie ze zmrużonymi oczami. - Alex wyjdź.
- Nie wyjdę, chcę wszystko słyszeć. - na swój obronny tekst, założyła ręce na klatkę i wiedziałam, że będzie mi ciężko ją do tego zmusić. Oczywiście jest sposób, żebym ją wywaliła siłą. - Zresztą ty wiesz co ja chcę usłyszeć.
- Alexa! - teraz czuję, że nadszedł czas, żebym znowu użyła siły na nią, aby mnie posłuchała. Z miejsca rzuciłam do telefonu ciche 'Zaraz oddzwonię', po czym rzuciłam telefon na łóżko i ruszyłam w stronę przyjaciółki, która stała naburmuszona z powodu mojego zachowania.
- Proszę cie, wyjdź. - stanęłam naprzeciwko niej siląc się na odpowiedni ton, lecz wie, że jestem zdenerwowana, bo zna mnie od lat i widocznie zna każdą moją fałszywą miłą twarz. Jednak jedyne co zrobiła to uśmiechnęła się sztucznie i usiadła na fotelu, który stał bardzo blisko niej. Teraz jestem oficjalnie wściekłą, nigdy nienawidziłam, gdy ktoś mi się napraszał.
- Chcę z nim porozmawiać, przecież wiesz, że między nami koniec.
- Nie Laura. Zawsze to mówisz i zawsze jest tak samo, ale teraz nie pozwolę ci z nim nawet porozmawiać, bo teraz nie skrzywdzisz tylko siebie i wiesz co mam do cholery na myśli. Zostawisz to wszystko co udało ci się uzyskać, ale ja ci mówię od razu z miejsca. Ja nie pójdę za tobą, jeśli wybierzesz go. Stracisz i ich i mnie. Nie będę przy tobie, jeśli chcesz znowu wrócić do tego co było. Przykro mi, ale nie tym razem.
- Nikogo nie skrzywdzę, obiecuję ci to. Po prostu daj mi z nim chwilę porozmawiać.
Alexa wyraźni pokazała mi, że jest na mnie obrażona, gdy wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Udałam się do łóżka i podniosłam z niego swój telefon. Odblokowałam go i weszłam w historie połączeń od razu wybierając numer blondyna.
- Och, cześć. Myślałem, że nie zadzwonisz.
- Przecież powiedziałam, że za chwilę oddzwonię. - powiedziałam ściszonym głosem.
- Myślałem, że to wymówka. No, wiesz, że nie chcesz ze mną rozmawiać. - odkaszlnął - Chciałbym się z tobą spotkać.
- Niall nie wiem czy to dobry pomysł.
- Laura to tylko spotkanie, przecież nie proszę cie od razu żebyśmy do siebie wrócili.
Nastała cisza, a do pokoju wszedł Ross i na mnie spojrzał. Patrząc na niego powiedziałam:
- Mam kogoś.
- Nie masz, mówisz tak, bo wiesz, że mnie tym zranisz.
- Mam kogoś i nie jest to kłamstwo. 
- Proszę cie o spotkanie, potem dam ci spokój.
- Nie wiem, nie wiem co mam na to odpowiedzieć. Zawsze robisz to samo, a ja już mam tego dość.
Była cisza w której nie umiałam nawet po prostu się rozłączyć tylko bezsensu trzymałam telefon przy uchu. Spojrzałam na Rossa, który do mnie podszedł. Podniósł wyżej brwi i lekko się uśmiechnął.
- Wszystko w porządku?
- Tak, już idę. - powiedziałam patrząc na blondyna i się uśmiechnęłam. - Umm, muszę kończyć. Dobranoc Niall.
- Och, jasne. Odezwę się w tygodniu.
- Dobranoc. 
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na półkę. Odwróciłam się do Rossa, który stał i mi się przypatrywał. Kiwnęłam głową na drzwi jednak on złapał mnie za rękę i pociągnął na łóżko siadając na nim.
- Kto dzwonił? Jak wracałem z łazienki to zobaczyłem tylko wkurzoną Alexę i od razu przyszedłem. Pokłóciłyście się?
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć. - warknęłam i spojrzałam złowrogo na blondyna.
- Tylko pytam, jestem twoim chłopakiem i widzę, że coś się stało, chyba mogę prawda?
- To, że jesteś moim chłopakiem nie znaczy, że musisz wszystko o mnie wiedzieć.
Blondyn spojrzał na mnie i puścił moją dłoń, po czym wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi. Złapałam go w ostatniej sekundzie za rękę i przytuliłam się do niego. Jednak w sekundzie poczułam jak mnie od siebie odciąga, więc na niego spojrzałam.
- To, że jesteś moją dziewczyną nie znaczy, że możesz mnie przytulać kiedy tylko chcesz.
Wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami. Westchnęłam i usiadałam znowu na łóżku. Nie wiem czemu w sumie się dziwie, że na niego naskoczyłam, bo nie chciałam mu mówić kto to Niall. Idiotka, przecież cały świat go zna. Dobra może to pora, żebyś wstała i poszła do salonu. Stawisz mu czoło i powiesz mu o wszystkim - nie, nie dam rady. Najlepszym pomysłem by było zostać w pokoju i położyć się spać. Tak, to najlepszy pomysł.

                     __________________________________________________________

Przebudziłam się w nocy, bo usłyszałam jakieś głośne śmiechy. Odblokowałam swój telefon i spojrzałam na godzinę: 3:45. Jeszcze nie śpią? Dziwne, ale w sumie to czemu nie? Ja też powinnam z nimi siedzieć i gadać, ale nie, przecież ja to ja i wolałam się pokłócić z przyjaciółką i chłopakiem. Podniosłam się i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że moje rzęsy się już z pewnością połamały przez tusz i spanie. Przetarłam tusz pod oczami i wyszłam z pokoju, żeby przejść się do salonu. Gdy weszłam do salonu zobaczyłam wszystkich oprócz Rikera i Rossa.
- O no proszę! Myślałam, że już będziesz spała do rana. - zachichotała Rydel, na co się lekko zaśmiałam.
- Usłyszałam wasz śmiech i stwierdziłam, że jeszcze do was dołączę skoro siedzicie.
- Jasne, siadaj. Zaraz będziemy grać w karty.
- Um, to ja może popatrzę. Pewnie i tak już wszystko ustaliliście kto z kim i w ogóle.
- Nie, nic nie ustalaliśmy.
Usiadłam koło Alexy, która cicho prychnęła pod nosem i po upływie może trzech minut wstała pod pretekstem, że musi do łazienki. Jejku obraziła się i już nie może siedzieć nawet koło mnie? Dobra wiem, że to moja wina, bo powinnam się rozłączyć albo przynajmniej pozwolić jej zostać, a zamiast tego ja ją wywaliłam z pokoju. Ale patrząc na to z innej strony to przecież ona była wścibska. Usłyszałam rozmowy pochodzące z korytarza i po chwili zobaczyłam jak do pokoju wchodzą blondyni. Ross spojrzał na mnie, ale szybko przeniósł wzrok na swoją siostrę. Riker rzucił się na miejsce obok Vanni ciągnąć ją od razu w swoje ramiona, na co ona się tylko głośno zaśmiała, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Poczułam jak łóżko z mojej prawej strony się ugina i już myślałam, że może mój chłopak usiadł koło mnie, ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam Alexę, która nawet nie uraczyła mnie swoim spojrzeniem. Cicho westchnęłam i spojrzeniem przeszukałam cały pokój w poszukiwaniu mojego chłopaka, ale nigdzie go nie było. Nasza gra w karty minęła jak mrugnięciem okiem, nawet nie rozłożyliśmy tych kart do gry i skończyło się to tak, że włączyliśmy muzykę i rozmawialiśmy. Minęło już jakieś piętnaście minut, a Ross dalej się nie pojawił. Wstałam i życzyłam wszystkim dobrej nocy, po czym od razu przeszłam do pokoju. Nie ma go w pokoju. Łóżko leży posłane jak wcześniej, a jedyne co się zmieniło to otwarty balkon. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam go na plaży rzucającego kamieniami w wodę. Złapałam szybko bluzę, która leżała na fotelu i narzuciłam ją na siebie już w drodze do blondyna.
- Czemu nie siedzisz z nami wszystkimi?
- Nie udawaj jakby nic się nie stało. - spojrzałam na niego, ale on dalej nawet nie odwrócił głowy w moją stronę, a po chwili zaczął kontynuować. - Zachowujesz się czasami tak dziwacznie, a ja się martwię. Martwię się za każdym razem odkąd znam ten plan, bo wiem, że coś może ci się stać. Masz tyle sekretów, a ja próbuje się w większość nie mieszać, ale to trudne. Bo ty wiesz o mnie prawie wszystko, a ja małą garstkę informacji. Postaw się czasami na moim miejscu to nie jest łatwy związek, a ja nie wiem ile czasu mogę się zamartwiać i walczyć z wszystkim, czasami walczę nawet z tobą.
- To, że coś jest łatwe nie oznacza, że jest warte zachodu czy też dobre.
- Ale jeśli coś jest zbyt trudne do pogodzenia się to czasem lepiej to zostawić w spokoju.
- Chcesz zerwać tak? O to ci chodzi?
- Nie, żebym chciał to bym z tobą o tym nie rozmawiał, tylko od razu zerwał.
Pozostałam cicho i patrzyłam na wodę. Staliśmy przez pewien czas w ciszy i przypatrywaliśmy się wodzie.
- Pokłóciłam się z Alexą, bo nie chciałam się rozłączyć z moim byłym chłopakiem z którym gadałam przez telefon.
Ross się nie odezwał tylko podniósł z piasku kamień i rzucił nim w wodę puszczając tak zwaną kaczkę.
- Już teraz nic nie powiesz? Przecież osiągnąłeś to co chciałeś, wiesz kto dzwonił, wiesz o co poszło mi i Alexie. Co chcesz jeszcze wiedzieć?
- Dowiedziałem się tyle co nic, zresztą Alex musi mieć powód żeby się obrazić, a to co powiedziałaś to jakiś trochę niewypał.
- Och, czyli teraz kłamie? - podniosłam wysoko brwi i chcę wybuchnąć śmiechem, ale nie mogę. To śmieszne, powiedziałam prawdę, nie zdradziłam szczegółów, ale powiedziałam prawdę, a on mi nie wierzy. Jakby nigdy nic on tylko wzruszył ramionami. - Dobra. Pieprzyłam i spotykałam się w ukryciu z Niallem Horanem. Znam się z nim od może jakichś sześciu lat i od samego początku kręciliśmy ze sobą i byliśmy parą. Jednak tak bardzo wybuchową, że nasz związek kończył się i zaczynał cały czas. Jednak osiem miesięcy temu pokłóciliśmy się, a ja nie chciałam być w tym błędnym kole, bo miałam przez to wielkie problemy psychiczne. - patrzę na niego i znowu zaczynam kontynuować. - Alexa bardzo się boi, że zostawię to wszystko co mam teraz i znowu polecę w jego ramiona. Kiedy kazałam jej wyjść z pokoju, bo chciałam porozmawiać przez telefon zaczęła się do mnie rzucać. Wywaliłam ją z pokoju i teraz jest na mnie obrażona. Taka odpowiedź ci pasuje?
- Zamierzasz zostawić to co masz i wrócić do niego?
- Przecież dalej tu stoję i z tobą rozmawiam, nie robiłabym tego gdybym chciała zwiać, co nie?
Uśmiechnęłam się lekko i mogłam zobaczyć lekki uśmiech u niego. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego lewego boku. Poczułam się troszkę lepiej kiedy wszystko powiedziałam, ale jednak zawsze chciałam to utrzymać dla siebie, a teraz on już wie.
- Więc miałaś romans z członkiem jednego z najlepszych zespołów na świecie? - zaśmiał się lekko, na co ja lekko stuknęłam go za to w plecy. - A teraz jesteś ze mną. Chyba lubisz chłopaków z zespołów, co?
- Tak zwłaszcza, że jak cie pierwszy raz spotkałam to nawet nie wiedziałam, że jesteś w jakimś zespole.
Zaśmieliśmy się i w końcu czuję, że między nami wszystko jest dobrze. Staliśmy jeszcze i śmieliśmy się z kilku błahych rzeczy, dopóki nie zaczął wiać zimniejszy wiatr. Wróciliśmy do pokoju balkonem, czyli tak samo jak wyszłam. Poszłam do naszej łazienki aby zrobić siusiu, ale gdy już miałam ściągnąć swoją bieliznę, do łazienki wparował blondyn. Uśmiechnął się do mnie i podszedł do zlewu wyciągając szczoteczkę do zębów. Spojrzałam na niego i zrobiłam dziwną minę, z czego zaczął się śmiać.
- Nie dam rady przy tobie siusiać, wyjdź.
- Ja przy tobie dałem radę, ty też dasz.
Wzruszył ramionami i zaczął przeglądać się w lusterku myjąc zęby. Przewróciłam oczami i jakoś udało mi się załatwić. Podeszłam do zlewu i umyłam ręce. Ciągle się na mnie patrzył, więc ja ciągle robiłam do niego jakieś głupie miny, które kończyły się na jego śmianiu się. W końcu kiedy wyszliśmy z łazienki wzięłam jego bluzkę, którą dzisiaj nosił i narzuciłam ją na siebie. Położyłam się pod kołdrą i szczelnie się nią otuliłam. Po chwili poczułam jak materac ugniata się z mojej prawej strony. Położył się koło mnie i objął jedną ręką. Chyba nad czymś rozmyśla, a ja mogę zasypiać tylko z nadzieją, że to o mnie.

*Ross P.O.V

Byłem ciągle ciekawy jak było pomiędzy Laurą a Niallem. Teraz jej lepiej? Dalej o nim myśli? Czy na pewno nie chce do niego wrócić? Przecież w sumie to nawet się pokłóciła z Alexą, żeby tylko z nim porozmawiać. Jednak z kolejnej strony powiedziała mu nawet przy mnie, że kogoś ma. Dobra nie mogę nad tym myśleć. Spojrzałem na nią i ona jest taka urocza. Chyba zasnęła, a ja walam się na tym łóżku już dobre dwadzieścia minut. Może pójdę coś zjeść? Tak to dobry pomysł. Gdy przechodzę z pokoju do kuchni idę przez salon i widzę jak Matt gra jeszcze na Xboxie. Śmieję się pod nosem i mówię mu, żeby poszedł już spać. On w odpowiedzi mówi, że skończy tą rundę i już pójdzie, ale obydwoje wiemy, że na jednej rundzie się nie skończy. Wchodzę do kuchni i widzę siedzące przy stole Alexę i Vanessę.
- A wy tu co?
- Wygłodzone dziewczyny przyszły się najeść późną nocą. - mówi Vanessa, a ja i Alexa na te słowa się śmiejemy. - A ty?
- Coś w tym samym stylu. Tylko bardziej męska wersja.
Siedzimy jeszcze jakieś dwadzieścia minut i gadamy o różnych rzeczach, kiedy Alexa wstaje i idzie do salonu wygonić brata na górę. Ja i Vanessa kończymy jeszcze swoje gorące czekolady, które zrobiliśmy, żeby nam się lepiej siedziało. Nie wiem o czym mogę z nią rozmawiać, nie przepadałem za nią i nie wiem co ona nawet lubi czy na czym się zna. Chociaż wiem, że jest aktorką, może to jest dobry temat?
- Jak idzie praca?
- Em myślę, że okej. Dostałam rolę w nowym serialu, więc myślę, że nie jestem aż taka zła jak myślałam. - oboje się zaśmieliśmy. - A wam? Mało kiedy w sumie o tym gadamy. Jak idą prace z nowym albumem?
- Trochę się boimy, bo zrobiliśmy inny styl niż wcześniej, ale myślę, że ta płyta jest o wiele lepsza niż tamta i spodoba się fanom. W sumie za trzy miesiące chcemy już ją zacząć promować, no a za 7 miesięcy trasa.
- Jejku, gdzie teraz jedziecie? Zazdroszczę wam!
- Na pewno Włochy, Hiszpania, Francja. Tak, wiem sam się nie mogę doczekać.
Vanessa uśmiechnęła się i wstała żeby odłożyć kubek do zlewu. Szybko go umyła i położyła na suszarce, aby mógł wyschnąć. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
- Jednak umiemy gadać czasami bez tego całego przedstawienia co?
- Raz na jakiś czas trzeba. - zaśmiałem się, a ona do mnie dołączyła.
- Cieszę się, że to ty jesteś z Laurą. Choć tak bardzo się nie znosimy, chcę żebyś był szczęśliwy, a z nią jesteś. Nie ważne jak bardzo miałam z nią złe kontakty, ona też na to zasługuje. Nie powinnam tak was osądzać, przepraszam.
Uśmiechnęła się lekko w moją stronę, a ja jestem zdziwiony jej wyznaniem. Jednak się zmieniła, tak na prawdę. Odstawiłem kubek i podszedłem do niej, aby ją objąć. Widać było, że przez chwile nie wiedziała co się dzieje, ale po chwili oddała mi uścisk.
- Ale jak komuś o tym powiesz, to po tobie.
Zaśmieliśmy się i dziewczyna poszła już na górę. Ja dopiłem swoją czekoladę, która jest już zimna i nie smakuje tak jak powinna. Wrzuciłem kubek do zmywarki i poszedłem się położyć do łóżka. Spojrzałem na brunetkę, która miała otwartą buzie i rozwalone włosy po całym łóżku. Nie mogę się powstrzymać i robię jej zdjęcie. Śmieje się z tego jak wyszła i wstawiam to na mojego instagrama z opisem "Goals". Wiem, że będzie wściekła jak to zobaczy, ale nie mogę się powstrzymać. Widzę już pierwsze komentarze pod zdjęciem. Jest kilka negatywnych, ale zauważam, że po ostatniej akcji coraz więcej jest dziewczyn, które piszą jaka jest urocza, czy też bronią jej przed innymi. Wchodzę w profil Laury i w zdjęcia na których jest oznaczona. Widzę kilka zdjęć naszego zespołu, które dodają fani i widzę, że jest na nich oznaczona, tak samo jak Vanni czy Alexa. Uśmiecham się, bo to znaczy, że oni już je przyjęli do nas i wspierają nasze związki. Widzę Laurę na zdjęciu z jakąś dziewczyną, to chyba ta która w tedy ją broniła. Wchodzę na jej konto i widzę, że ma całkiem ładne zdjęcia. Wpadam na pomysł, żeby ją zaobserwować, choć tyle mogę dla niej zrobić po tym jak pomogła bronić moją dziewczynę, a wiem, że dla niej to będzie dużo znaczyć. Robię tak samo z pozostałą dwójką tamtych dziewczyn, które były w tedy z Rose, tak, chyba tak się nazywała ta dziewczyna. Przeglądam jeszcze kilka kont na instagramie, po czym odkładam telefon i kładę się koło brunetki. Chciałbym przyciągnąć do siebie jak najbliżej, ale przebudziłbym ją, więc to ona dzisiaj będzie przytulana.

                     __________________________________________________________

Nasz poranek był nieco szalony. Wszyscy biegali po domu zbierając wszystkie swoje rzeczy. Ja spokojnie jadłem śniadanie, bo Laura wywaliła mnie z pokoju twierdząc, że jej tylko przeszkadzam i powinienem iść coś zjeść. Było około dziesiątej rano i nigdy nie widziałem, żeby ktoś z tego grona był tak aktywny o tej godzinie. Usiadłem sobie przed telewizorem i włączyłem Comedy Central. Alexa biegała chyba najwięcej, bo musiała pakować rzeczy swojego brata. Gdy zobaczyła, że ja siedzę sobie przed telewizorem, zatrzymała się i spojrzała na mnie spod byka. Zacząłem się śmiać i dostałem za to lecącą poduszką w twarz. Alexa sobie poszła, a ja wróciłem do oglądania Teorii Wielkiego Podrywu. Obejrzałem już jeden odcinek kiedy przysiadła się do mnie Savannah. Podniosłem się do pozycji siedzącej, żeby zrobić jej wolne miejsce, ale ta wykorzystała to i się położyła. Zaśmiałem się, gdy pokazała mi język, a sam się położyłem na tej wielkiej kanapie za nią. Kiedy ktoś przechodził cały czas się śmieli, że zaraz przyjdą 'wasze drugie połówki i skończą się nasze romanse". Leżeliśmy i nagle Vanni się odwróciła i wtuliła we mnie, a ja przerzuciłem przez nią nogę. Zaczęliśmy się śmiać, że to nie wygląda dobrze i będziemy mieli kłopoty. To śmieszne, że tak szybko ją polubiłem, zazwyczaj trwa to długo, a ta dziewczyna jest taka świetna, że od razu ją pokochałem. Była jak młodsza siostra. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Podniosłem wzrok do góry i spotkałem się ze wzrokiem Laury i Rikera. Byli zdziwieni, ale również lekko rozbawieni tą sytuacją.
- Sprzątam twoje rzeczy i pakuje cie, żeby przyłapać cie teraz z Vanni? - podniosła do góry brwi, a ja wiem, że nasza czwórka zaraz wybuchnie śmiechem.
- Och, kochanie. To nie tak jak myślisz.
Vanni zaczęła chichotać, po czym każdy z nas zaczął się głośno śmiać. Laura jakby nigdy nic zaczęła biec w naszą stronę i gdy Vanni to zauważyła szybko zsunęła się z pola na którym Laura wyląduje i uciekła. Niestety ja nie zdążyłem i już po chwili brunetka leżała na mnie. Objęła mnie rękoma i zaczęła się znowu śmiać. Po dłuższej chwili wszyscy byli już gotowi do drogi, więc musieliśmy wyjść już z domku. Nieśliśmy przez jakiś czas swoje torby, aż wyszliśmy na główną ulicę. Naszego auta jeszcze nie było, więc rzuciliśmy wszystkie nasze rzeczy w jedną kupę. Podeszło do nas kilka dziewczyn z dwoma chłopakami prosząc o zdjęcia. Jak zawsze zgodziliśmy się i rozmawialiśmy z nimi. Przyjechały nasze samochody i już mieliśmy się zbierać, kiedy dziewczyny (Alexa, Laura i Vanni) powiedziały, żebyśmy sobie jeszcze porozmawiali, a one to ogarnął. Niechętnie się zgodziłem, bo nie chciałem żeby ciągały nasze torby, ale patrząc na fanów się zgodziłem. Po niecałych pięciu minutach dziewczyny uporały się z torbami i samochód z nimi ruszył. Chciałem się już żegnać z fanami, kiedy zobaczyłem jak Vanni i Laura idą w stronę sklepów. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Laury. Spojrzała na telefon i widziałem jak marszczy brwi i odwraca się w moją stronę.
- Czy ty jesteś normalny? - zachichotała.
- Gdzie idziecie?
- Do sklepu, przecież sam możesz to zobaczyć.
- Kupisz mi jakieś chipsy i wodę?
- Nie ma problemu, ktoś coś jeszcze chce?
- Może chcą, ale i tak nic im nie kupuj.
- Ross chcą coś, zapytaj.
- Pa kochanie.
- Ross!
Zaśmiałem się i rozłączyłem. Kilka fanów na mnie patrzyło, a ja się tylko do nich uśmiechnąłem. Nagle zadzwonił telefon Rydel. Spojrzałem w stronę sklepu, ale nie widziałem tam już brunetki. Usłyszałem śmiech Dells i spojrzałem na nią.
- Nie ja nic nie chcę, Ratliff prosi o jakiś sok, a Rocky o jakąś bułeczkę. Tak, obojętnie jaką. Riker mówi, że Vanni będzie wiedziała co mu kupić. Em, ja nie. Dzisiaj musimy wskoczyć do studia, więc chłopcy też nie będą, ale wy możecie. Nikomu to nie będzie przeszkadzało, proszę cie. No dobra, to nam też kup po jednym! Haha, okej. Wracajcie zaraz.
Rydel spojrzała się na mnie z rozbawieniem, a ja przewróciłem oczami. Fani wypytywali się nas o różne rzeczy, a ja zdradziłem im, że nie długo będą mogli usłyszeć najnowszą piosenkę zespołu. Poprosili, żebyśmy zaśpiewali coś, ale powiedzieliśmy, że innym razem. Zobaczyłem jak dziewczyny wychodzą ze sklepu i obie trzymają po dwie reklamówki. Przewróciłem oczami i powiedziałem, że musimy się już zbierać. Pożegnaliśmy się z fanami i usiedliśmy na tych samych miejscach jak ostatnio, kiedy tu jechaliśmy. Wsiedliśmy szybko pierwsi, a zaraz po nas wsiadła Laura i Vanni. Zobaczyłem w ich torebkach alkohol i wiedziałem, że to o to chodziło kiedy rozmawiały z Rydel. Jeszcze nigdy nie jechałem w autobusie kiedy było tak głośno i śmiesznie. Po tym jak dziewczyny rozdały każdemu alkohol, no i siedzieliśmy wszyscy razem głośno gadając. Było tak głośno, a w połowie drogi jeszcze zaczęliśmy się wydurniać i śpiewać. Matt się tylko śmiał i ciągle nas nagrywał. Niestety szybko dojechaliśmy i powoli nasze towarzystwo zaczęło się rozwalać. Pierwsza wyszła z samochodu Vanessa, potem Vanni. Przyszła pora na moją dziewczynę i już nie miałem takiego dobrego humoru jak wcześniej, zwłaszcza, że wiem, że już dzisiaj się nie zobaczymy. Wyszedłem za nią i chwilę z nią porozmawiałem. Przytuliliśmy się i wzięła w rękę torbę. Dała mi całusa w policzek i odeszła do domu. Wsiadłem w samochód i jechaliśmy jeszcze odwieść Alexę i Matta. Gdy weszliśmy do domu od razu wszyscy zaczęli biegać. Rydel poszła zrobić obiad, twierdząc, że mamy dwadzieścia minut i będzie gotowy. My mieliśmy iść się ogarnąć, bo mamy dzisiaj spotkanie dotyczące płyty. Szybko skoczyłem do pokoju i wybrałem sobie bieliznę i jak zwykle były to bokserki Calvina Harrisa, bluzę i spodnie. Szybko skoczyłem pod prysznic i się umyłem. Byłem najszybszy i gdy zszedłem na dół, zacząłem rozstawiać na stole talerze. Delly uśmiechnęła się i powiedziała, że teraz ona idzie się szybko ogarnąć. Nałożyłem wszystkim obiad na talerz, a sam biorąc swój poszedłem do salonu, zęby go zjeść i coś obejrzeć. Trafiłem na Dr. House, uwielbiam tego gościa. Jest tak bardzo sarkastyczny, ale potrafi pomóc. W kuchni zaczęło się robić głośno, więc pewnie chłopaki zeszli na dół. Riker zawitał w salonie i usiadł koło mnie.
- Jutro mamy wywiad, co robimy z dziewczynami?
- Bez sensu ukrywać nasze związki, ja mogę się przyznać. - Riker mi przytaknął i też stwierdził, że chciałby w końcu się wszystkim pochwalić.
- Od razu moglibyśmy poruszyć temat stronek oczerniających dziewczyny.
- Właśnie, zapomniałem sprawdzić czy tamta dziewczyna wszystko usunęła.
Od razu chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Andrewa z prośbą, czy nie mógłby tego załatwić. Zgodził się, ale stwierdził, że jestem mu winny przysługę, bo akurat to nie leży w jego sprawach. Wszedłem na twittera, żeby zobaczyć co się dzieje. Przeglądałem swoją główną stronę, aż zobaczyłem post Laury, który mówi " Zasnąć chociaż na chwilę, a i tak zrobią ci zdjęcie. Na dodatek wrzucą do internetu, aby cały świat zobaczył, że jak śpisz to masz otwartą buzię, brakuje tylko cieknącej śliny, serio. #weird ". Zacytowałem ten tweet i dopisałem " Takie zdjęcie to była by przesada, jednak zastanowię się nad tym następnym razem xo". Wiem, że jak to przeczyta to na bank przewróci oczami, to przewracanie oczami to nasz wspólny nawyk. Dziwny, ale oboje zaczęliśmy to częściej robić w swoim towarzystwie. Dostaję wiadomość od niej "Dureń", chichoczę i odpisuje "Ily2"*. Rydel szybko zjada swój obiad i wychodzimy z domu, aby zdążyć do studia. Spotkanie nie bezie trwało długo, ale musimy się naradzić jak będzie wyglądać okładka płyty, czy też to jakie piosenki będą bonusowymi. Mam pomysł co do jednej bonusowej piosenki, ale najpierw muszę to uzgodnić z zespołem.

Jeśli to przeczytałaś/przeczytałeś i ci się podoba, zostaw po sobie komentarz :)
Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ślę buziaki.
*Ily2 - I love you too (2), czyli skrót od Ja też cie kocham.